Dostaliśmy wczoraj dosyć istotny telefon. Mężczyzna,-S- z Krakowa zadzwonił,by powiedzieć,że ma pewność,że Emil jest tu. W poniedziałek rozmawiał z punkiem,którego zna -Z- opowiadał mu o swoim fińskim znajomym- chłopcu,który w przyszłym tygodniu ma zamiar wyruszyć na wschód Białorusi lub Ukrainy. Wczoraj zobaczył plakat,więc postanowił zadzwonić.
Z,to ten sam człowiek,który był widziany na Grodzkiej, przed kefirkiem i który był opisany na blogu ze zdjęciem chłopca bardzo podobnego do Emila( ludzie,którzy widzieli Emila na Grodzkiej mówią,że to na pewno nie jest chłopiec,którego pomylili z Emilem).
Mając już numer do jego dziewczyny,V- z pomocą Uli- zadzwoniliśmy z Warszawy do niej. Powiedziała nam,że ani ona ani jej chłopak (Z) nie znają ani Emila,ani żadnego innego Fina ale posiada numer do innego punka,który stwierdził,że widział Emila jakiś czas temu.
Wykonaliśmy więc kolejny telefon,do -D-. Okazało się,że rozmawialiśmy z nim już w krakowskim hostelu,kiedy myśleliśmy,że jesteśmy naprawdę blisko... Pamiętacie?
-D- najwyraźniej widział Emila,lub kogoś bardzo do niego podobnego w parku kilka miesięcy temu. Nigdy nie rozmawiał z owym 'Emilem' ale był pewien,że to on biorąc pod uwagę opis i wygląd. Był odrobinę pijany,gdy z nim rozmawialiśmy, jednak na spotkaniu wydawał się bardzo zaangażowany i pełen nadziei na to,że odnajdziemy Emila.
Oddzwoniliśmy więc do -S- i spytaliśmy,czy na pewno wskazał właściwe osoby i nie pomylił żadnych faktów. Zaprzeczył i powiedział,że jest pewien swoich słów z poprzedniej rozmowy i będzie miał możliwość konfrontacji z tymi punkami następnego dnia. Rozważamy możliwość,że Ci ludzie naprawdę wiedzą,kim jest Emil- mógł poprosić o dyskrecję i powiedzieć,że wcale nie chce być odnaleziony. Poprosiliśmy go więc,by jasno przekazał,że nie chcemy na siłę ściągać Emila do domu,chcemy tylko wiedzieć,że wszystko z nim dobrze,że jest bezpieczny,by przestać się o niego martwić i zaprzestać poszukiwania. Oczywiście,jeśli to naprawdę Emil,bardzo chcielibyśmy z nim porozmawiać i zapytać,co się dzieje i dlaczego nie powiedział nam o zmianie swoich planów...Wydaje się nam niemożliwe,że nie chciałby tego zrobić.
Dziś -S- zadzwonił do nas ok. 18-wróciliśmy wtedy do domu- rozwieszaliśmy plakaty w Warszawie i wzdłuż jednej z dróg prowadzących do Berlina -powiedział,że rozmawiał z punkami,w rezultacie- co wydaje się bardzo dziwne- okazało się,że Z i D to jedna i ta sama osoba. Odrobinę zastanawiające...I to,że Z/D mówi to samo -że nie zna Emila ale widział go w parku.
Hmm...hmm...hmm...
Możliwe,że któraś z tych osób usłyszała/powiedziała coś nie tak lub pomyliła się...Wymyśliła coś,by dostać nagrodę,laury..? Albo Emil rzeczywiście tu jest.
Jeżeli żadne z nas nie zrozumiał niczego źle i Z i D to te same osoby a jego dziewczyna zmyśliła,że chodzi o kogoś innego...To uciążliwe,kiedy ktoś kłamie/insynuuje mówiąc oo innej sytuacji. Jednak bardziej możliwe jest to,że ukrywają coś...Może miejsce pobytu Emila. Jednak jeżeli będzie przekraczał granicę poza Schengen czy Unię Europejską będzie to zarejestrowane i możliwe,że zostanie zatrzymany by przekazać mu,że jest poszukiwany ale nie jestem pewna,co by się wtedy stało. Muszę dowiedzieć się na policji lub w Itace. Bardzo dziwne to wszystko. Naprawdę mam nadzieję,że to on!
Pojechałam dziś z Zuzią (naszym nowym doradcą i pomocnikiem z poszukiwaniach a także ostoją duchową) do Sochaczewa,wróciliśmy inną drogą,rozlepiając po drodze plakaty na przystankach autobusowych,parkingach ciężarówek,restauracjach przydrożnych i stacjach paliw. Przy ostatnim punkcie pojawił się pewien problem. Nie wszystkie były własnościami prywatnymi i w wielu przypadkach usłyszeliśmy,że niestety nie możemy tego zrobić. Spróbujemy więc skontaktować się z kadrami korporacji,by zdobyć specjalne upoważnienie. Z reguły ludzie byli bardzo uprzejmi i chętnie zawieszali plakaty. Nie zajechałyśmy za daleko,chciałyśmy wrócić zanim się ściemni. Zatrzymywanie się w każdym miejscu jest powolne ale efektywne -są to miejsca ruchliwe,uczęszczane przez ludzi.
Zuziu,ogromne podziękowania!
Mam za sobą miły dzień,obfitujący w rozmowy. Mój humor nie był dobry od tygodni...? Sama już nie pamiętam. Wszystko się zmienia,jest chaotyczne przez większość czasu. Poznawanie ludzi dobrze na mnie działa. Mamy mnóstwo nowych pomysłów i czuję,że robię coś dobrego.
Pierwszym pomysłem jest to,by każdy,kto ma chęć pomóc w poszukiwaniach Emila,bez większych kosztów czy nakładu pracy (istotny jest samochód lub inne podobne,widoczne miejsce)- wydrukował i wywiesił 1 plakat w formie a4 na tylnej szybie. Gdziekolwiek samochód będzie się znajdował,szczególnie w mieście,ktoś może go zobaczyć.
Innym pomysłem jest zorganizowanie spotkania- prawdopodobnie w Berlinie- i pomalowanie naszego samochodu wspólnie z artystami- oczywiście w sposób odpowiadający naszym gustom- jako rodzaj informacji o poszukiwaniu Emila z adresem internetowym itp. Może być to również rodzaj instalacji w miejscu publicznym,na ulicy lub w innym odwiedzanym punkcie. Będzie to dobrym sposobem na zwrócenie uwagi na sprawę... Zobaczymy,który z tych pomysłów zostanie zrealizowany. Kontaktowałam się z różnymi ludźmi z telewizji,tu,w Warszawie,lecz wydają się być bardzo zajęci. Czekam na potwierdzające lub przeczące odpowiedzi. Trzymajcie kciuki i mówcie o swoich pomysłach!
Myśleliśmy też o innych sposobach- rozszerzeniu poszukiwań przez Gazetę Wyborczą,znanych ludzi, kartony z mlekiem :),programy telewizyjne...Jeżeli ktokolwiek będzie zainteresowany,może zmienimy nasze plany i zostaniemy w Warszawie. Dzięki mediom moglibyśmy o wiele więcej zdziałać!
Jutro przenosimy się z naszego pokoju w centrum i prawdopodobnie będziemy spać w samochodzie przez kilka nocy. Na zewnątrz jest zimno, jednak śpiworze jest ciepło,szczególnie rano.
(Dziękujemy Dante i Derly za sprzedaż!)
Dziękujemy również Januszowi,Zbyszkowi,Mariannie,Uli...i innym za nocleg,wydruki,parking etc. w Warszawie. Także jesteśmy bardzo wdzięczni naszym pomocnikom z Krakowa!
Bardzo dobrze się tam nami zaopiekowano.
Tygodnie po pierwszych emocjonujących doniesieniach na temat Emila w Krakowie były ciężkie- i dla mnie pełne prób zebrania się sobie i uzyskania spokoju. Odnaleźliśmy wspaniałe miejsce do tego- wspólny dom Krzysztofa,Doroty i Ore, jak we wszystkich domach niezwykłych i bardzo pomocnych ludzi,którzy dzielili z nami dach przez różny czas.
Napotkało nas wiele przeciwności,powodujących ból i zwątpienie,jednak wydaje się,że teraz wszystko się już uspokoiło. Nawet,jeżeli przyszedł moment,że byłam za bardzo zmęczona, by zrobić cokolwiek to jednak nadal wszystko szło do przodu. Czy odpuszczanie i pozostawianie problemu samego sobie też jest jakimś rozwiązaniem?
Zwłaszcza,gdy nie masz siły by do niego dojść.
Nawet jeśli ludzie o dobrych sercach będą nam to ułatwiać,nie sposób sprawić,by stało się to rutyną i było proste.
Dobranoc
E
Read more on this article...