Optyk na ulicy Grodzkiej pokazał nam sklep KEFIREK, gdzie widział Emila w towarzystwie punków, którzy nie mają tu dobrej reputacji, i innych bezdomnych. Rozmawialiśmy ze sprzedawczynią sklepu galanteryjnego obok KEFIRKA. Potwierdziła, że ten chłopak wyglądał identycznie jak Emil na zdjęciu, ale ostatni raz widziała go półtora miesiąca temu.
Zagadką pozostaje nadal kwestia okularów, kupionych w październiku na francuską receptę.
Przez Facebook odnaleźliśmy kobietę o tym samym nazwisku, co na recepcie. Po dłuższym poszukiwaniu, wiedzieliśmy już jak ją znaleźć i spotkaliśmy się z nią wczoraj wieczorem. Recepta była wypisana jej 8-letniej córce, a okulary były za małe na 20latka. Kobieta nic nie wiedziała o Emilu i była zaskoczona informacją, że przyjechaliśmy. Kupiła okulary we wrześniu-październiku i musiała po prostu upuścić receptę wychodząc ze sklepu optycznego. Prawdopodobnie Emil/chłopak znalazł tę receptę i poszedł ją zrealizować u tego samego optyka... ale nie możemy zrozumieć, dlaczego miałby kupować okulary. Poza wszystkim to była bardzo droga para.
Pytaliśmy ludzi i poszliśmy do squatu, w którym mieszkają znajomi przyjaciółki Olgi. Tam nam powiedziano, gdzie punki spod KEFIRKA mieszkają. Poszliśmy tam jeszcze tego samego wieczoru, ale spotkaliśmy tylko ujadające psy i postanowiliśmy wrócić za jasności. Wszyscy pytani o drogę ludzie ostrzegali nas, żeby mieć się na baczności.
Sprawdziliśmy drugi raz centrum handlowe i dworze. Podzieliliśmy się, żeby obejść cały budynek i rozdać ludziom ulotki o zaginionym. Zapytaliśmy ochronę, czy możemy powiesić plakaty w centrum handlowym, ale do tego potrzebna jest zgoda managera sklepu, który będzie dopiero w poniedziałek.
Najpierw spotkałam 2 osoby, które powiedziały mi, że widziały chłopca z ultoki 3 dni z rzędu na przystanku autobusowym, ostatni raz tego samego dnia! Poszliśmy na przystanek, żeby porozmawiać tam z ludźmi i paniami w kasach biletowych. Nikt więcej go nie rozpoznał. Chodziliśmy więc po podziemiach, pytając i naklejając plakaty. Te, które umieściliśmy tam wcześniej, szczęśliwie nadal tam wisiały. To dobry znak.
W podziemiach dworca rozmawialiśmy z wieloma ludźmi tam się kręcącymi. Dwóch ludzi powiedziało nam,że widzieli go siedzącego na przystanku autobusowym. To już 3 osoby, które powiedziały nam to samo, to znaczy, że bardzo prawdopodobne, że to rzeczywiście był Emil.
Jeszcze nie otrzymaliśmy taśm z galerii handlowej. Mamy nadzieję, że dostaniemy je w poniedziałek.
Dziś idziemy do opuszczonych baraków wojskowych, w których ma mieszkać banda punków, a jedno z nas będzie dziś czekać na przystanku autobusowym, gdyby Emil pojawił się tam dzisiaj oraz żeby znaleźć innych, którzy go tam widzieli.
Sunday, January 24, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment